Zgraja małych łobuziaków zawojowała dom i otoczenie.Dokazuje na placu zabaw i zwiedza wszystkie kąty. Sezon zabawy otwarty na całego, co słychać, widać i czuć (np. na łydkach :)). Po domu chodzimy na palcach, raz żeby nie obudzić, dwa żeby nie nadepnąć. I tak się zastanawiam, kto tutaj właściwie rządzi? :). Conor w roli „matki zastępczej” spisuje się na medal, przekazuje pięknie alfabet psiego języka, aż miło popatrzeć. Maluchy są po drugim odrobaczeniu, tym razem Drontalem Junior (nie smakowało ;)). Tylko pogoda mogłaby być trochę lepsza, ale…nie można mieć wszystkiego.